Wiele osób zmieniając sposób żywienia na zdrowszy, a co za tym idzie, eliminując przetworzone produkty automatycznie drastycznie obniża ilość spożywanych węglowodanów. Nawet gdy nasza dieta nie była pełna chleba, makaronu czy słodyczy to odstawienie wszystkich tych produktów i konsumpcja
węglowodanów tylko w postaci warzyw i owoców jest sporą zmianą dla organizmu. Większość będzie wymagała adaptacji do nowego sposobu żywienia.
W okresie przejściowym, gdy organizm przestawia się ze spalania glukozy na wykorzystywania tłuszczu, mogą pojawić się objawy takie jak:
- ból głowy
- zmęczenie
- drażliwość
- brak energii
- kłopoty z koncentracją
- słabość
- zawroty głowy
- zaparcia lub biegunki
- mdłości
Potocznie nazywa się to ’
carb flu’ i jest kwestią bardzo indywidualną. Niektórzy praktycznie nie mają objawów, gdy inni potrafią cierpieć tygodniami. Może wystąpić lekkie odwodnienie, ponieważ każdy 1g węglowodanów wymaga ok. 4g wody. Z tego powodu pierwsza różnica w wadze to przeważnie tylko woda. Ponieważ zboża oraz cukier mają właściwości
uzależniające wiele osób odczuwa objawy odstawienia w postaci silnych
zachcianek. Przeważnie po ok 4-6 tygodniach nasze ciało przyzwyczaja się do utylizacji tłuszczu i przestaje być zależne od glukozy. W międzyczasie można sobie pomóc:
- jeść więcej tłuszczu (to jedyny warunek aby nasza sprawność i energia pozostały na wysokim poziomie gdy redukujemy ilość węglowodanów, dlatego 1-2 łyżki zdrowego tłuszczu do każdego posiłku to minimalna ilość)
- regularne posiłki (jedzenie intuicyjne, 3 posiłki dziennie czy też długie przerwy między posiłkami są naturalne ale nie gdy przyczajamy organizm do spalania glukozy i poziom cukru we krwi nie jest stabilny),
- woda (minimum 2 litry dziennie, przy dużym odwodnieniu można dodać 1/2 łyżeczki soli)
- odpoczynek (na intensywne treningi przyjdzie czas później gdy nasze ciało zaadoptuje się do nowego sposoby żywienia)
Co jednak gdy po miesiącach nowej diety zmęczenie i inne objawy nie mijają? Niestety często odpowiedź jest banalna: mała ilość węglowodanów nie jest dla wszystkich. Większa ilość węglowodanów lub dłuższy okres adaptacyjny są wskazane dla osób, które:
- nie mają enzymów utylizujących tłuszcz(pisałam o tym tutaj)
- mają problemy z tarczycą
- trenują intensywnie (tutaj moim zdaniem mała ilość węglowodanów jest zawsze szkodliwa i polecam chociaż doładowywania po treningowe)
Dlatego nic na siłę. Gdy czujemy się lepiej jedząc większą ilość węglowodanów to nie ma sensu z tym walczyć. Przede wszystkim dlatego, że zdrowie i formę można uzyskać przy naprawdę różnych wskaźnikach makroodżywczych. Ponadto ilość węglowodanów powinna być dostosowana do poziomu naszej aktywności. Warto do tego empirycznie dojść na podstawie obserwacji własnego ciała. I jak we wszystkim liczy się przede wszystkim jakość, a nie ilość.
I warto podkreślić, że dieta bez węglowodanów przetworzonych niekoniecznie jest niskowęglowodanowa, ale z pewnością jest NIŻSZA w węgle niż klasyczny sposób odżywiania, dlatego nawet gdy jemy sporo warzyw bogatych w skrobię czy nawet biały ryż, to wciąż w przypadku specyficznego zapotrzebowania energetycznego (ciężkie treningi, fizyczna praca, aktywny tryb życia) może to być za mało.